Tony Jaa po raz pierwszy pojawił się na radarach fanów kina kung fu filmem "Ong Bak". W "Honour of the Beast" Jaa powraca na duży ekran. Razem z nim występuje ekipa twórców "Ong Bak", włączając scenarzystę- reżysera Prachya Pinkaew i choreografa Panna Rittikrai.
Kham (Jaa), młody adept Muay Thai wyjeżdża do Australii. Ma odzyskać uwielbiane w jego rodzinie słonie. Ukradł je bezlitosny gang, którym kieruje tajemnicza Madame Rose (Jin Xing). Kham dorastał wśród słoni. Ojciec uczył go metod walki tajskich żołnierzy ochraniających króla.
Jaa nie jest aktorem w żadnym calu. Jego dialogi zredukowano do minimum. Fizyczna energia dominuje każde ujęcie, w którym bierze udział. Jin Xing jest więcej niż tajemniczą Madame Rose. Wyśmienicie otacza swoją postać złowieszczym urokiem. Ma to finał w scenie, kiedy Kham mierzy się samotnie z ok. 50 jej ochroniarzami. Phetthai Wongkhamlao również wystąpił wcześniej w "Ong Bak". Tutaj gra tajskiego policjanta, który przeniósł się do Sydney. Najpierw przeszkadza a potem pomaga Kham w jego misji.
To odświeżające: zobaczyć jak w erze grafiki komputerowej wschodząca gwiazda Tony Jaa naciska, aby nie używać efektów generowanych komputerowo w jego filmach. Odnosi się to również do ujęć z kaskaderami. Sekwencje akcji "Honour of the Beast" są spektakularnie ułożone. Króluje 4- minutowa walka nakręcona w jednym nie zmienianym cyfrowo ujęciu. To wszystko zapiera widzom dech w piersiach- mogą poczuć się tak jakby sami uczestniczyli w nagrywaniu kolejnych scen.
żródło: http://www.jsonline.com
dodał: Piter
ZOBACZ TAKŻE:
Ong Bak |
Duel Of Fists |